Prawie 40 stopni Celsjusza na termometrze. Parno, duszno i bezdeszczowo… Tegoroczne lato dało nam się szczególnie we znaki. Sprawdziliśmy, jak z niespotykanie wysoką temperaturą radzili sobie pracownicy Departamentu Dystrybucji Prasy Kolportera, których zadaniem jest dostarczenie prasy na czas bez względu na pogodę.
Już w drugiej połowie czerwca słupki rtęci w termometrach wskazywały ponad 30 st. C. Lipiec także przyniósł ze sobą wyższe temperatury, jednak dzięki pojawiającym się chłodniejszym frontom, ciepło nie było aż tak dotkliwe i uciążliwe. Wówczas nikt nie spodziewał się, że to dopiero początek… W sierpniu nad Polskę nadciągnęły afrykańskie upały, które trwały trzy tygodnie non stop. Susza, zmniejszający się poziom wód w rzekach i jeziorach, duchota w powietrzu i temperatury zbliżające się do 40 st. C dały się wszystkim we znaki. Elektrownie w związku z małą ilością wody w rzekach nie miały czym chłodzić bloków energetycznych. Z powodu upałów ograniczono dostawę prądu do większych przedsiębiorstw. Niektóre instytucje pracowały krócej. Co rusz pojawiały się w mediach komunikaty i apele, aby nie wychodzić z domów, jeśli nie ma takiej potrzeby, i pamiętać o odpowiednim nawodnieniu organizmu.
Szczęśliwi z nocnej pracy
– Chyba pierwszy raz słyszałam, jak nasi kierowcy jednym głosem mówili, że cieszą się, że rozwożą prasę do punktów nocą – mówi Małgorzata Moroń, kierownik Logistyki w Oddziale Wrocławskim DDP Kolportera.
Słowa te potwierdza Dariusz Sarzała, kierownik Logistyki w Oddziale Olsztyńskim. – Kierowcy czasami narzekają, że pracują w nocy. Szczególnie zimą, kiedy np. trzeba torować nieodśnieżone drogi. Tym razem jednak byli zadowoleni, bo dzięki temu, że jeździli nocą, upały nie dokuczały im aż tak bardzo jak innym.
– W okresie największych, sierpniowych upałów noce były bardzo ciepłe, ale dało się wytrzymać podczas jazdy – dodaje kierowca Andrzej Noga, obsługujący cztery trasy na terenie Dolnego Śląska. – Temperatura na zewnątrz sięgała dwudziestu paru stopni, ale nie było słońca, więc samochody tak bardzo się nie nagrzewały, jak za dnia. Nie trzeba było włączać klimatyzacji, wystarczyło otworzyć okno w aucie, żeby się przyjemnie jechało.
Wentylatory i przeciągi
Dużo trudniej mieli ci, którzy pracowali w ciągu dnia, szczególnie pracownicy magazynów. – Wszystkim zależało na jak najszybszym spełnieniu swoich obowiązków, jeszcze przed największymi upałami – opowiada Ewa Wójtowicz, kierownik Sekcji Obsługi Zwrotów w Oddziale Lubelskim. – Dlatego przychodziliśmy do pracy nawet godzinę wcześniej, a każde stanowisko zostało wyposażone w wentylator. W miarę możliwości przenosiliśmy stanowiska sortowania prasy w miejsca, w których był odczuwalny ruch powietrza, np. koło drzwi. Oprócz tego polewaliśmy podłogę wodą, aby było choć troszkę wilgotniej i lepiej się pracowało. Oczywiście dysponowaliśmy większą ilością wody mineralnej dla pracowników.
– My również zmieniliśmy czas pracy wrocławskiej Sekcji Obsługi Zwrotów – przyznaje Małgorzata Moroń. – Wysoka temperatura powietrza w żaden sposób nie mogła zaburzyć naszych codziennych działań i doprowadzić do jakichkolwiek opóźnień. I nie zaburzyła, choć już mieliśmy takie obawy, ponieważ akurat w naszym rejonie zapowiadali ograniczenia prądu. Na szczęście do nich nie doszło. Trzeba było sobie jakoś radzić… Oprócz zmiany godzin pracy zaciemnialiśmy okna, aby magazyn aż tak się nie nagrzewał. A nadmiar ciepła w magazynie staraliśmy się usunąć poprzez nocne wietrzenie obiektu.
We wszystkich oddziałach pracownicy magazynów radzili sobie podobnie. Celowo robione przeciągi, wietrzenie, wentylatory przy każdym stanowisku, zmienione godziny pracy, przerwy w skanowaniu i hektolitry wody. Aura, jaka w wakacje panowała w Polsce, nie wpłynęła na pracę żadnej z placówek Kolportera. Wszystkie oddziały terminowo dostarczały prasę swoim klientom.
Kinga Beck-Tracz
Na zdjęciu: Operator wózka widłowego Ernest Pisarzewski. Podczas największych upałów temperatura w magazynie Logistyki Centralnej Kolportera dochodziła do 40 stopni C. (fot. Mirosław Fiuk)
Artykuł ukazał się w miesięczniku „Nasz Kolporter” (wrzesień 2015)