Prasa edukacyjna – do nauki i zabawy

edukacyjne czasopisma

Z początkiem września, po dwumiesięcznej labie, do szkół wrócili uczniowie i nauczyciele. Przed nimi długie miesiące nauki, ale żeby ta była naprawdę owocna, wielu z nich nie ogranicza się do zakupu książek i zeszytów. Oferta prasowa dla pedagogów i – przede wszystkim – ich podopiecznych jest bogata, a ci drudzy oprócz treści edukacyjnych do stałej lektury są przyciągani również treściami rozrywkowymi.

Zdobywają młodych czytelników

Niekwestionowanym liderem pism edukacyjnych dla młodzieży jest wydawnictwo Aga Press z Warszawy, które niemal zdominowało rynek prasy edukacyjnej. W tej chwili wydaje ono aż cztery tytuły: „Kumpel” (klasy I-III szkoły podstawowej), „Victor Junior” (IV-VI), „Victor Gimnazjalista” i „Cogito” (dla licealistów). Wszystkie te pisma są dwutygodnikami, gdyż taki model sprzedaży sprawdza się od dłuższego czasu.

Pozyskanie młodego czytelnika nie jest jednak prostym zadaniem. – Naiwnością byłoby twierdzić, że gazety młodzieżowe mają łatwą sytuację na rynku prasowym – przyznaje Bogna Bizoń, redaktor naczelna „Victora Gimnazjalisty”. – Przeciwnie, ich odbiorcy są szczególnie podatni na nowe źródła informacji i komunikacji. Młodzi twierdzą, że w Internecie znajdują wszystko, co ich interesuje, tam toczy się ich życie towarzyskie. A mimo to naszym tytułom udaje się ciągle istnieć, a co ważniejsze nadal zdobywać nowych czytelników. Każdego roku bowiem wszystkie nasze tytuły „zasilają się” o grono nowych osób – w zamian za tych, którzy z racji ukończenia pewnego etapu edukacyjnego „wyrośli” już z danego tytułu – dodaje.

Trudniej pozyskać, łatwiej zatrzymać przy sobie. Zwłaszcza gdy ktoś ma kontakt z prasą edukacyjną od najmłodszych lat. Na to szczególnie liczy wydawnictwo Aga Press. – Bez  wątpienia sprawdza nam się program „wychowywania czytelników”. Prawda jest taka, że mały czytelnik, który zna „Kumpla”, automatycznie w IV klasie szkoły podstawowej sięga po „Victora Juniora”. A potem jest „Victor Gimnazjalista”, aż w końcu w liceum „Cogito”. Najsilniejszą grupę czytelników mamy w „Victorze Juniorze” i w „Gimnazjaliście”. To jest też wyjątkowo aktywna grupa, reagująca na wszystkie nasze inicjatywy – akcje, konkursy. W przypadku „Cogito” bardzo silnymi odbiorcami są maturzyści – nie tylko ze względu na opracowywane przez nas wskazówki ułatwiające przygotowanie do egzaminu dojrzałości, ale przede wszystkim z uwagi na dział dotyczący planowania przyszłości. O kierunkach studiów, branżach, zawodach piszemy uczciwie, w oparciu o zapotrzebowanie rynku pracy, prognozy rozwoju gospodarczego. Nie mamy zamiaru wmawiać młodym: „idź na te studia, bo są fajne, a potem się zobaczy”. Podpowiadamy, w jaki sposób już teraz, na etapie liceum mogą się rozwijać, zdobywać doświadczenie i podejmować dobre życiowe decyzje. Dlatego jesteśmy wszędzie tam, gdzie młodzież działa, wykazuje się inicjatywą, ma pomysł. I o tym piszemy, żeby nie tylko pochwalić, ale też dać impuls ich rówieśnikom – przekonuje Bogna Bizoń.

Wyjść poza szkolny program

Aga Press w dalszym ciągu stara się szukać różnych dróg dotarcia do młodego odbiorcy. W tym celu wiosną zostało założone Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Edukacji Cogito, aby móc robić to nie tylko za pośrednictwem prasy. Prowadzone są szkolenia, warsztaty, dziennikarze biorą  udział w debatach na temat edukacji i problemów młodzieży. Licealistów z drugich klas „Cogito” redakcja zamierza oswajać z Maturą 2015 – opracowywane są informatory i programy powtórek w oparciu o wytyczne Ministerstwa Edukacji oraz Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. „Cogito” stawia na edukację wykraczającą poza szkolny program, głównie na kształtowanie kompetencji miękkich odgrywających kluczową rolę na rynku pracy, a praktycznie niemożliwych do zdobycia w szkole. „Kumplowi” przybywają młodsi czytelnicy – sześciolatków jest coraz więcej w szkołach i to pismo jest też do nich kierowane. Z tego powodu tytuł musiał przejść pewne przeobrażenia pod okiem metodyków.

„Victor Junior” i „Victor Gimnazjalista” nastawiają się nie tylko na wypracowaną już linię poradnictwa z różnych sfer życia nastolatka, ale przede wszystkim wspieranie ich aktywności na różnych polach – sportowej, artystycznej czy naukowej.

Najmłodsi też czytają

Swoją ofertę na rynku prasowym znajdą też najmłodsi odbiorcy. Przeważają tytuły czysto rozrywkowe, przeznaczone wyłącznie do zabawy. Alternatywą dla młodych uczniów jest „Świerszczyk” z wydawnictwa Nowa Era. – To magazyn dla dzieci w wieku 6-9 lat, który ma charakter literacki. „Świerszczyk” jest kupowany przede wszystkim przez rodziców, ale z listów wiemy, że mamy masę młodych czytelników samodzielnie kupujących magazyn. W tym roku szkolnym nie planujemy nowych rubryk, bo dotychczasowe dobrze się sprawdzają – informuje Zuzanna Gałuszka, menedżer produktu wydawnictwa Nowa Era.

Wśród stałych rubryk są m.in.: kursy czytania dla początkujących, z pamiętnika pewnego Świerszczyka (wspomaganie pracy z tekstem poprzez rozwijanie zasobu słownictwa i poprawności składniowej), kursy czytania dla zaawansowanych, rubryka o charakterze poznawczym i warsztaty plastyczne.  A do tego różne zabawy, łamigłówki i rebusy. Pismo trafia do kiosków i saloników co dwa tygodnie.

W tworzeniu prasy dla młodzieży niezwykle istotne znaczenie ma nawiązane interakcji z czytelnikami. Na szczęście, mimo powszechnego dostępu do Internetu i wiedzy stamtąd czerpanej (często nierzetelnej, kłamliwej), część młodych ludzi dąży do kontaktu z ekspertami – nauczycielami i psychologami. – Podejmujemy rozmowę z młodymi. O wszystkim – o problemach w domu i szkole, o lęku przed przyszłością i trudnościach w określeniu samego siebie. Realizujemy te tematy, które podsuwają nam młodzi. Każdego dnia do redakcji docierają maile: „proszę, napiszcie o…”, „co mam zrobić, doradźcie…”. Czytelnicy mają do nas zaufanie niejednokrotnie większe niż do któregokolwiek z bliskich im dorosłych. To zobowiązuje, ale i wyjątkowo motywuje nas do działania. Aby sprostać tym oczekiwaniom, w naszym gronie autorskim są doświadczeni pedagodzy i specjaliści z różnych dziedzin, ale tacy, którzy naprawdę wiedzą, jak rozmawiać z młodzieżą – mówi Bogna Bizoń.

Oferta dla nauczycieli

Odpowiednie materiały edukacyjne trafiają też do nauczycieli. Tę grupę odbiorców opanowało wydawnictwo Edupress, które przygotowuje periodyki dla belfrów i dyrekcji szkół różnego szczebla oraz przedszkoli. Wśród czasopism pedagogicznych są pisma dla nauczycieli chemii, fizyki, historii, geografii, biologii, wychowania fizycznego, matematyki, języka polskiego oraz niemieckiego.

Niemal wszystkie z nich ukazują się co dwa miesiące, oprócz tych do języka polskiego i niemieckiego, które są miesięcznikami. Z podobną częstotliwością do rąk pedagogów trafiają dwa inne tytuły: „Wychowanie w Przedszkolu” i „Życie Szkoły”, które są przeznaczone dla nauczycieli klas I-II. – W nich umieszczamy więcej materiałów ilustracyjnych – plakatów dydaktycznych. W pozostałych artykuły i propozycje ciekawych lekcji, które wzbogacą warsztat nauczyciela i pozwolą mu realizować założenia podstawy programowej. W czasopismach matematyczno-przyrodniczych, czyli tych do matematyki, fizyki, chemii i geografii, więcej zadań i testów. Tego chcieli nauczyciele biorący udział w naszej ankiecie – mówi Józef Szewczyk, dyrektor wydawnictwa Edupress.

Pisma dla pedagogów są niezwykle istotnym elementem rynku prasowego, gdyż według badań przeprowadzonych przez redakcję, ponad 70 proc. nauczycieli korzysta z czasopism o charakterze przedmiotowo-metodycznym, odpowiadających specjalnościom, które reprezentują. Znacznie mniejsza część (30 proc.) wykazuje zainteresowanie tzw. czasopismami ogólnopedagogicznymi. Większość nauczycieli (ok. 74 proc.) sięga po czasopisma pedagogiczne z nadzieją, że znajdzie w nich różnego rodzaju materiały o charakterze metodycznym (np. konspekty lekcji, plany pracy dydaktyczno-wychowawczej, scenariusze uroczystości, testy osiągnięć szkolnych itp.). Nieco mniejsza część (59 proc.), szuka w nich artykułów naukowych i popularnonaukowych, pragnąc za ich pośrednictwem wzbogacić swoją wiedzę merytoryczną.

W czasopismach pedagogicznych nauczyciele poszukują również informacji dotyczących innowacji pedagogicznych (46 proc.), reformy szkolnej (32 proc.), doświadczeń innych nauczycieli (31 proc.). Tylko 2 proc. nauczycieli przyznaje się do braku zainteresowania czytelnictwem pedagogicznym.

Tomasz Porębski

Tekst ukazał się w miesięczniku „Nasz Kolporter” wrzesień 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.