Na rynku prasowym pojawia się coraz więcej tytułów redagowanych na podstawie materiałów nadsyłanych przez czytelników. Tego typu gazety i czasopisma cieszą się dużym zainteresowaniem wśród klientów. Czy liczba podobnych tytułów będzie szybko rosła? Prezentujemy opinie największych wydawców.
– Z pewnością będzie przybywało tytułów opartych lub powstających wyłącznie na podstawie materiałów przesłanych przez czytelników. Niemała w tym zasługa naszego tytułu „Przyślij przepis”, który odniósł ogromny sukces – mówi Anetta Sokołowska, redaktor naczelna tego czasopisma (Wydawnictwo Burda Media Polska). – Jednak sama formuła nie gwarantuje ani powodzenia, ani wiernych czytelników. Dla nich, oprócz możliwości zaistnienia na łamach ogólnopolskiego czasopisma, najważniejsza jest strona merytoryczna, czyli autentyczność, rzetelność i wiarygodność publikowanych materiałów.
– Myślę, że wydawcy będą poszukiwali na rynku miejsca dla tytułów z tematyki aktywizującej czytelników. Jednocześnie po doświadczeniach różnych wydawców widać, że sprzedaż w tym segmencie buduje się powoli, bez wielkich nakładów na promocję i w niskich cenach egzemplarzowych, bo czytelnicy zdają sobie sprawę, że materiały uzyskane od czytelników powinny być tańsze niż rzesza dziennikarzy tworzących pismo w redakcji – stwierdza Agnieszka Smit, wydawca czasopisma „Mamy radzą mamom” (Wydawnictwo Edipresse).
Pomysł zza granicy
Pomysł na wydawanie czasopism, w których publikowane są informacje od czytelników, polscy wydawcy zaczerpnęli z innych krajów europejskich.
– Oprócz niewątpliwej popularności tego typu tytułów w innych krajach, zafrapowała nas ich odmienność. W Polsce przed naszym debiutem było już sporo kulinarnych czasopism, które miały ugruntowaną pozycję. Jednak dzięki interaktywnej formule „Przyślij przepis” zdecydowanie wyróżniał się na rynku, co od razu dostrzegli czytelnicy. Stał się miejscem, jakiego dotąd nie było. Miejscem, w którym każdy może pochwalić się swoimi umiejętnościami, podzielić doświadczeniem, zapytać o radę – przekonuje Anetta Sokołowska, redaktor naczelna tego czasopisma.
– Stworzyliśmy „Mamy radzą mamom”, bo obserwujemy własne zachowania jako matek. Istotna była popularność rubryki pod takim samym tytułem, którą mamy już dłuższy czas w innym naszym czasopiśmie „Mamo to ja” – dodaje Agnieszka Smit. – Obserwujemy również ogromne zainteresowanie młodych mam wymianą doświadczeń i rad na forach internetowych, między innymi naszym babyonline.pl. Na pewno istotnym argumentem „za” był też sukces wydawniczy magazynów zasadzających się na pomyśle tworzenia ich przez czytelników, jak na przykład „Przyślij przepis”.
Internet konkuruje czy pomaga?
W Internecie bardzo szybko rozwijają się fora i blogi tematyczne, na których można znaleźć wiele porad, ocen i opinii praktycznie na każdy temat. Czy stanowią one zagrożenie dla segmentu czasopism z poradami od czytelników?
– Fora i blogi umożliwiają dzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem, jednak nie sądzę, aby były one dla nas bezpośrednią konkurencją. Nasi czytelnicy często sami są autorami blogów. Szukając inspiracji, korzystają z różnych źródeł, ale nadal co miesiąc sięgają po „Przyślij przepis” – przekonuje Anetta Sokołowska. – Blogi czy fora umożliwiają wprawdzie wymianę informacji, ale nie dają stuprocentowej gwarancji rzetelności i nie zawsze są wiarygodne. Tymczasem każdy przepis w naszym czasopiśmie jest sprawdzony (dodatkowo część z nich testuje redakcyjna kucharka). Składniki do przygotowania potraw nie są wymyślne, kupimy je w każdym sklepie. Poza tym po „Przyślij przepis” można sięgnąć w każdej chwili, nie włączając komputera, znaleźć pomysł na ciekawe danie. A jeśli pojawią się wątpliwości, można skonsultować się telefonicznie lub e-mailowo z ekspertem kulinarnym.
Dla wydawcy „Mamo to ja” Internet był nie tylko jedną z inspiracji do stworzenia czasopisma, ale nadal jest aktywnie wykorzystywany do promowania go, jak również do zdobywania do niego porad i listów mam.
Gadżety tylko tematyczne
Coraz częściej detaliczni sprzedawcy prasy podają w wątpliwość sens dołączania do gazet dodatków zachęcających czytelników do ich zakupu, argumentując, że rzadko wpływają one na zdecydowane zwiększenie sprzedaży. Jak wydawcy oceniają ich przydatność?
– Naszym zdaniem, dodawanie różnych gadżetów do czasopism nie odgrywa już takiej roli, jak kilka lat temu. Nastąpił przesyt tego typu działań. Gadżety spowodowały też spadek lojalności czytelników wobec tytułów. Często decyzje o zakupie były podejmowane jedynie pod wpływem oceny atrakcyjności danego gadżetu – mówi Małgorzata Węgierek, managing direktor Burda Media Polska
Jej zdaniem, w przypadku dodatków związanych z tematem danego czasopisma (np. do pisma komputerowego – płyta z programami czy grami komputerowymi) mechanizm działa trochę inaczej, bo gadżet jest „przedłużeniem” magazynu i wartością dodaną w konkretnej tematyce, którą jest zainteresowany czytelnik. W tej kategorii czasopism nadal widać, że czytelnicy są zainteresowani specjalistycznymi dodatkami, jak na przykład płyty CD/DVD.
– Dodatki związane z tematyką magazynu nie powodują też obniżenia oceny magazynu wśród czytelników, co czasem się zdarza w przypadku innych magazynów i gadżetów (np. klapki dodawane do renomowanych magazynów kobiecych) – stwierdza Małgorzata Węgierek.
– Nasze doświadczenie z rynku pism dla rodziców, a wydajemy tytuły, które są liderami w tym segmencie: „Mamo to Ja”, „Twoje Dziecko” i „Twój Maluszek”, pokazuje, że dobrze dobrany do potrzeb czytelnika gadżet, w atrakcyjnej cenie, ciągle zachęca do zakupu – podsumowuje Agnieszka Smit.
Czy rzeczywiście czasopisma powstające na podstawie informacji nadesłanych przez czytelników „bronią się” na rynku bez akcji promocyjnych? Nie udało nam się uzyskać informacji, jakie są plany promocyjne czasopisma „Mamy radzą mamom”. Natomiast Burda Media Polska, wydawca magazynu „Przyślij przepis”, ma zamiar kontynuować promocję w tytułach własnych, stacjach radiowych oraz na portalu internetowym Wirtualna Polska.
Maciej Topolski