Na rynku prasowym pojawiają się kolejne czasopisma, opisujące prawdziwe zdarzenia „z życia wzięte”. Fachowo ten segment nazywa się „true stories”. Czy mamy do czynienia z początkiem nowego trendu? Czy liczba takich tytułów będzie szybko rosła? Prezentujemy opinie największych wydawców.
– „True stories” istnieją już od wielu lat i jak w każdym segmencie prasowym, wciąż pojawiają się nowi gracze. W ciągu ostatnich trzech lat przybyło kilka nowych tytułów i zapewne w przyszłości pojawią się kolejne – mówi Agnieszka Łubiarz, dyrektor promocji magazynów true stories Edipresse Polska SA. – Zwłaszcza że łatwiej tutaj wejść z nowym czasopismem niż na przykład do segmentu poradników, a wynik finansowy tych tytułów zależny jest przede wszystkim od sprzedaży, a w dużo mniejszym stopniu od wpływów reklamowych. Sprzedaż w tym segmencie jest dość stabilna.
– Nie sposób przewidzieć, czy liczba tego typu tytułów będzie rosła. Z ogólnie dostępnych wyników sprzedaży takich czasopism wynika, że wciąż jest duże zapotrzebowanie na nowe tytuły z segmentu true stories – twierdzi Małgorzata Janicka, redaktor Burda Media Polska.
– Liczba takich tytułów już się bardzo zwiększyła w ciągu ostatnich kilku lat. Czy dalej będzie rosła? Rynek nie jest z gumy, więc to on zweryfikuje rzeczywiste zapotrzebowanie odbiorów na nowe tytuły true stories – uważa Karina Hadyś, dyrektor wydawniczy spółki Phoenix Press, wchodzącej w skład Bauer Media Group.
Co było inspiracją?
– Pisma true stories wydawnictwa Phoenix Press ukazują się od 1995 roku. Byliśmy pierwsi z dwutygodnikiem „Z życia wzięte”, następnie wydaliśmy „Sukcesy i porażki”, potem kolejne tytuły. Nasz sukces zainspirował innego wydawcę, mianowicie Axel Springer do wydania „Cieni i blasków”, następnie „Sekretów serca”. I tak wyglądał ten rynek aż do roku 2007, kiedy do gry włączyło się Edipresse – opowiada Karina Hadyś. – Czasopisma tego typu ukazują się również za granicą. Zarówno na zachodzie, jak i wschodzie Europy, a także w USA.
– Dla nas, czyli dla Edipresse, inspiracją była rubryka „W zaufaniu” publikowana od wielu lat na łamach dwutygodnika (wcześniej tygodnika) „Przyjaciółka”. Historie „z życia wzięte” zawsze cieszyły się dużą popularnością i stąd pomysł na zebranie ich i wydanie jako tytułu, czyli naszego pierwszego miesięcznika z segmentu true stories „Uczucia i tęsknoty” – mówi Agnieszka Łubiarz. – Także tytuły true stories wydawane w innych krajach przez grupę Edipresse były inspiracją do wydania magazynu na naszym rynku.
Internet niegroźny?
W Internecie bardzo szybko rozwijają się fora i blogi tematyczne, na których można znaleźć wiele materiałów nawiązujących do tematyki poruszanej w czasopismach z segmentu true stories. Wydawcy nie uważają jednak, aby globalna sieć była dla nich zagrożeniem.
– Internet jest raczej uzupełnieniem dla segmentu true stories. Sądzimy, że wiele akcji inicjowanych na łamach wydań drukowanych znajdzie kontynuację na forach dyskusyjnych czy blogach w serwisach internetowych tytułów. Czytelniczki sięgają po magazyny true stories w podróży, w drodze do pracy czy kiedy chcą się zrelaksować w domu wieczorem. Internet tego nie zastąpi – uważa Agnieszka Łubiarz z Edipresse.
– Internet, mimo że obfituje w blogi i fora, w których jest mnóstwo materiałów o tematyce poruszanej w czasopismach true stories, nie jest konkurencją dla wydań papierowych, choćby dlatego, że starszy czytelnik nie zawsze ma dostęp do sieci – dodaje Małgorzata Janicka z Burda Media.
– Nasi czytelnicy korzystają z Internetu w mniejszym stopniu i są przyzwyczajeni do tradycyjnych, papierowych wydań swoich gazet. Jednak testowo zaczęliśmy współpracę z Interią. Na tym portalu można przeczytać wybrane historie z magazynu „Z życia wzięte” – stwierdza Karina Hadyś z Phoenix Press.
O miłości, koniecznie z happy endem
Co najbardziej interesuje czytelników (a przede wszystkim czytelniczki) czasopism z tego segmentu? Wydawcy mówią zgodnie: segment czasopism true stories opiera się na takich historiach „z życia wziętych”, które mogą przydarzyć się każdemu czytelnikowi i dzięki którym można czegoś się nauczyć, wyciągnąć wnioski. Historie publikowane na łamach tych pism pełnią też funkcję poradnika, który podpowiada, co zrobić, jeśli czytelnikowi przydarzy się tego typu historia.
– Popularnością cieszą się również historie o miłości, bo są zawsze z happy endem i podnoszą na duchu. Pokazują, że wszystko zawsze dobrze się kończy, a nawet z trudnych sytuacji można jakoś wybrnąć i znaleźć dobre rozwiązanie – podkreśla Agnieszka Łubiarz z Edipresse.
Gadżetom – nie!
Coraz częściej detaliczni sprzedawcy prasy podają w wątpliwość dołączanie do gazet dodatków zachęcających czytelników do zakupu (płyty DVD, CD, książki). Jak wydawcy czasopism true stories oceniają ich przydatność?
– Czytelnicy ciągle sięgają po wersje z dodatkami, zatem dopóki będzie na nie popyt, dopóty wydawcy będą je dołączać. Zwłaszcza jeśli są to dodatki związane w jakiś sposób merytorycznie z pismem, np. książka z dietami lub płyta z ćwiczeniami fitness dołączona do magazynu o zdrowym stylu życia przyciąga czytelniczki tego segmentu i jest wartością dodaną. Z punktu widzenia wydawcy ma to sens i daje szansę na zwiększenie sprzedaży, jak również uatrakcyjnia ofertę dla czytelnika. Aczkolwiek w segmencie true stories jak na razie tego typu dodatki nie występują – mówi Agnieszka Łubiarz z Edipresse.
– Nasze wydawnictwo zawsze było przeciwne dołączaniu dodatków, praktycznie nigdy tego nie robiliśmy i nie zamierzamy robić. Jedynym naszym wyjątkiem jest CHIP, ale dołączana płyta jest uzupełnieniem zawartości magazynu – stwierdza Małgorzata Janicka z Burda Media. Tę opinię potwierdza Karina Hadyś z Phoenix Press.
Plany prawie tajne
Większość wydawców czasopism z segmentu true stories, z obawy o działania konkurencji, nie chce mówić o swoich planach wydawniczych i reklamowych. Wyjątkiem jest Karina Hadyś z Phoenix Press, bo jej firma właśnie wprowadza na rynek nowy tytuł.
– 26 marca ukazał się nasz nowy tytuł, wydanie specjalne „Z życia wzięte” – „SOS Ostry dyżur”. Są tam historie opowiadane przez lekarzy, z ich praktyki, a także historie osób, które zmagały się z chorobą lub uległy nagłemu wypadkowi. I jak to w życiu bywa, dramatyczne wydarzenia będą się przeplatać z radosnymi. Dodatkowo opisane historie komentować będą liczni specjaliści. Do tytułu dołączamy kolorową wkładkę poświęconą zdrowiu kobiety. Wydanie to będzie miało 52 strony i cenę 2,50 – mówi Karina Hadyś.
Maciej Topolski