Polacy coraz chętniej wybierają aktywne formy wypoczynku: wędkarstwo, jazda na rowerze, bieganie, pływanie czy chodzenie po górach. A jeśli ktoś chce się do tego profesjonalnie przygotować, pomocą służą mu specjalistyczne czasopisma.
To magazyny dla amatorów, nie zawodowców, ale na różnym poziomie zaawansowania. Dla początkujących, ale też dla tych, którzy o swoim hobby wiedzą bardzo dużo, chcą jeszcze więcej i oczekują wiedzy fachowej, nie zadowalając się byle czym. Z badań wynika, że Polacy najdokładniej czytają właśnie prasę hobbystyczną.
Dojrzały i ustabilizowany rowerzysta
– „Rowertour” to pismo dla tych, którzy jeżdżą na rowerze rekreacyjnie, turystycznie, a nie sportowo – mówi Marek Rokita, redaktor naczelny. – Choć oczywiście jedno drugiego nie wyklucza. Ci, którzy startują w maratonach, też przecież mogą chcieć się wybrać z rodziną na rekreacyjną przejażdżkę ciekawym szlakiem.
Z badań zleconych przez redakcję wynika, że typowy odbiorca pisma to osoba o ustabilizowanej sytuacji życiowej i zawodowej, w wieku od 35 do 60 lat. – To przedział wiekowy, w którym ludzie cenią sobie papierowe wydania. Młodzi raczej skłaniają się w stronę mediów elektronicznych – tłumaczy Marek Rokita. – Nasi czytelnicy to głównie mężczyźni, choć paradoksalnie wśród autorów mamy dużo kobiet. Nasi odbiorcy jeżdżą na rowerze dużo, ale nie zawodowo. Choć mamy i takich, którzy nie jeżdżą w ogóle, a nasze pismo traktują jako turystyczne.
Około połowy całego numeru zajmują relacje z wycieczek, krótkich i długich, po Polsce i świecie. Jest oczywiście część poradnikowa, np. z zakresu wyboru sprzętu czy zdrowia. – Mamy też odrębny dział „rower w mieście”, choć prawda jest taka, że rowerzysta miejski rzadko kupuje prasę – dodaje redaktor naczelny.
Rower to przyszłość?
Z kolei „Magazyn Rowerowy” kieruje się bardziej do tych, którzy wolą jazdę sportową. – Oczywiście mamy szeroko sprofilowanego odbiorcę, mieści się tu zarówno turysta – amator, jak i rowerzyści wyczynowi – zastrzega Borys Aleksy, redaktor naczelny. – Ale rozłożenie akcentów jest takie, że faktycznie silniejszy nacisk jest na tych bardziej zaangażowanych sportowo, jeżdżących np. w maratonach. Zresztą w Polsce właśnie takich rowerzystów jest więcej. W przeciwieństwie do Anglii czy Francji, gdzie dominuje turystyka rowerowa.
W każdym numerze jest duża część poradnikowa, testy sprzętu. Inne stałe punkty to opisy tras, relacje z wypraw, wywiady z zawodnikami, rubryka o kolarstwie szosowym czy informator. – Rowerzyści to przyszłościowy rynek, nie tylko dla prasy – uważa Borys Aleksy. – Ten typ aktywności rozwija się Polsce coraz intensywniej. Można już z nim kojarzyć nawet pewien światopogląd – rowerzyści to osoby energiczne, elastyczne, otwarte na świat.
Gorący czas sprzedaży
Czy lato to gorący okres dla tego typu prasy? – Sezonowość sprzedaży jest zauważalna, choć słabiej niż kiedyś – mówi Marek Rokita. – Najgorętszy okres to miesiące od marca do sierpnia. Wtedy i sprzedaż jest dobra i ilość reklam większa. Generalnie sprzedajemy do 70 procent nakładu. W kwietniu przygotowujemy specjalne majówkowe wydanie, a w czerwcu numer z tematyką wakacyjną, propozycjami dłuższych tras i wycieczek. Nie wydajemy podwójnego numeru na wakacje, przez cały rok pracujemy w cyklu miesięcznym.
„Magazyn Rowerowy” podwójny numer przygotowuje natomiast zimą. – Dla nas najlepszy sezon to wiosna, także ze względu na ilość reklam – tłumaczy Borys Aleksy. – Ale generalnie sprzedaż utrzymuje się na podobnym poziomie przez cały rok. Podwójne numery zimowe czasem okazują się hitem. Są eksponowane dłużej i lepiej, miewają dodatki w postaci całorocznego kalendarza imprez.
Na wodzie mniej czytają
Do miłośników żeglarstwa skierowany jest najstarszy w Polsce magazyn o tej tematyce, czyli „Żagle”. Choć wydaje się, że to raczej droga forma spędzania wolnego czasu. – Z badań wynika, że nasi odbiorcy to grupa bardzo kreatywna. Należą do aktywnej części społeczeństwa, większość z nich to biznesmeni dający pracę innym – wylicza Waldemar Heflich, redaktor naczelny pisma. – Pochodzą z dużych miast, mają wykształcenie średnie lub wyższe. 70 procent z nich ma własne jachty. Nasi czytelnicy są wierni, średnie przywiązanie do marki to 20 lat. Nasz twardy elektorat to 2600 prenumeratorów.
Aby zadowolić takiego czytelnika, redakcja przeprowadziła badania fokusowe – co odbiorca chce czytać, jaką formę przekazu preferuje. Okazało się, że miłośnicy żeglarstwa chcą dostać dużo map, rysunków, zdjęć szlaków wodnych. Pismo zamieszcza więc np. fotografie choćby jezior mazurskich, zrobione z dronów czy motolotni.– Nasza grupa docelowa to amatorzy, nie zawodowcy – dodaje Waldemar Heflich. – Ale amatorów także „posegregowaliśmy”, w zależności od stopnia zaangażowania. Mamy propozycje dla tych, którzy żeglują po polskich jeziorach, ale też np. locje Morza Karaibskiego.
Średnia sprzedaż z 16-tysięcznego nakładu to około 50 procent. – Zwroty najczęściej zdarzają się w okresie od czerwca do września, gdy nasi odbiorcy są na wodzie – tłumaczy redaktor naczelny. – Za to np. w czasie wielkich żeglarskich imprez mamy stuprocentowy wzrost sprzedaży.
Hobbyści trzymają się dobrze
Ogromna grupa miłośników innej formy spędzania wolnego czasu to wędkarze. Liczy się, że jest ich w Polsce od 1,5 do 2 mln. – Niestety większość w ogóle niczego nie czyta, jak w każdej zresztą grupie – mówi Jacek Kolendowicz, redaktor naczelny magazynu „Wędkarski Świat”. – Choć ogólna tendencja w segmencie prasy hobbystycznej jest taka, że spadki sprzedaży są niewielkie.
Miesięcznik zawiera porady sprzętowe i techniczne, relacje z wypraw z całego świata, a nawet porady kulinarne czy rubryki dla dzieci. Według Jacka Kolendowicza sezonowości w sprzedaży pisma raczej nie ma. – Kierujemy się do wędkarzy, którzy łowią nie tylko na urlopie, ale przez okrągły rok, tak jak trwa sezon wędkarski. Nasza średnia sprzedaż utrzymuje się na poziomie 20 – 25 tysięcy egzemplarzy.
Monika Wojniak
Artykuł ukazał się w miesięczniku „Nasz Kolporter” (czerwiec 2014)
Fot. istockphoto.com